FALKOWA W LEGENDACH I HISTORII


  Zwyczaje i obyczaje - kiszenie kapusty  
  Tradycyjnie Polacy lubią kapustę i to kapustę w różnej postaci: jako surówkę, kapuśniak, bigos, gołąbki, itp.

Szczególne powodzenie miała i ma kapusta kiszona. Dawniej kapusty spożywano bardzo dużo. Było biednie, ludziom nie starczało niejednokrotnie na chleb. Dlatego jedzono dużo kapusty, szczególnie kapusty z grochem i grzybami. Było to danie pożywne i bogate w witaminy.

Ale najpierw ściętą i zwiezioną z pola jesienią kapustę należało zakisić. A z kiszeniem kapusty – to cały ceremoniał.

Kiszono duże beczki kapusty, beczki nawet wyższe od dorosłego człowieka. Dlatego przy ceremonii kiszenia kapusty brali udział sąsiedzi, rodzina i przyjaciele.

Najpierw kapustę znoszono do pomieszczenia, w którym stała beczka.

Beczka wcześniej była dokładnie wyszorowana, wymyta i wyparzona wrzącą wodą. Oczywiście pomieszczeniem tym była kuchnia. Kuchnie w staropolskich domach były bardzo duże. W jednym bowiem domu mieszkały rodziny wielopokoleniowe rodzice, dzieci, wnuki, dziadkowie i pradziadkowie. Rodzina spotykała się wspólnie przy posiłkach - skromnych, prostych ale pożywnych.

Duża rodzina, to i duży stół. Otóż główne miejsce w kuchni zajmował długi stół, a koło niego ławy. Stół i ławy były zawsze wyszorowane piaskiem, lśniły świeżością. Podłogę najczęściej zastępowało klepisko. Tylko w nielicznych domach była podłoga, zawsze szorowana do białości.

I tak, duży stół, musiał stać w dużym pomieszczeniu, w którym była duża kuchnia z nalepą, piecem chlebowym, kociołkiem na ciepłą wodę i obowiązkowo okapem nad kuchnia, aby opary wszelkie uchodziły do komina, a pomieszczenie miało świeże, czyste, zdrowe powietrze.

W tym też pomieszczeniu, zwanym kuchnią, w jednym z kątów, stały żarna, na których ręcznie mielono zboże na mąkę. Mielono wieczorami. Ciężka to była praca, ale i przy jej wykonywaniu śpiewano. Śpiew towarzyszył prawie każdej pracy.

W sąsiednim kącie stała właśnie nasza beczka na kapustę.

Uczestnicy wydarzenia, bo kiszenie kapusty było wydarzeniem, zasiedli na ławach ustawionych wokół kuchni. Każdy zajął się wyznaczoną przez gospodarza czynnością.

Na białym lnianym prześcieradle rozciągniętym na klepisku składano piękne, dorodne główki kapusty. Część osób obierała główki z zewnętrznych, przybrudzonych liści. Odrzucane liście i głąbie kapuściane wrzucano do wiklinowych koszyków i wynoszono do przeznaczonej na to szopy. Przygotowane były dwie lub trzy szatkownice. Przy szatkowaniu pracowali doświadczeni w tej pracy. Z namaszczeniem brano główkę, wkładano do pudełka i szatkowano, szatkowano do dużych pojemników. Pełne pojemniki, przez młodych, silnych gości, wsypywano do beczki – oczywiście wsypywano zszatkowana kapustę.

A w beczce - to dopiero impreza. Tam dwaj młodzieńcy, którzy będą ubijać kapustę. Oczywiście, wcześniej był cały obrzęd przygotowawczy. Musieli zawinąć nogawki spodni wysoko nad kolana. Nogi wymyli najpierw w jednej, później w drugiej i trzeciej wodzie, wytarli specjalnym ręcznikiem i weszli do beczki, po drabinkach weszli. Były takie specjalne drabinki do wchodzenia do beczki na kapustę. Ich praca była bardzo odpowiedzialna, bo kapusta musiała być dobrze ubita.

Czas kiszenia kapusty był czasem radosnym. Opowiadano legendy, powiastki, bajki, żartowano, rozwiązywano zagadki oraz śpiewano. Śpiew najbardziej łączy ludzi, wyzwala drzemiące w każdym człowieku dobro.

Nasi praojcowie, pradziadowie byli bardzo mądrymi ludźmi. Właśnie w zwyczajach, podaniach ustnych i pieśniach najwięcej tej mądrości zostało nam przekazane.

W czasie, gdy większość osób zajęta była czynnościami związanymi z kiszeniem kapusty, inni przygotowywali posiłek. Musiał to być posiłek obowiązkowo z kapusty. W jednych domach były to gołąbki, w innych kapuśniak z kromką chleba lub łazanki z kapusta. Pracowali przy świetle lampy naftowej.

Po zakończeniu pracy, doprowadzeniu kuchni do idealnej czystości, wszyscy zasiedli do wspólnego posiłku przy długim stole.

Impreza kończyła się potańcówką, bo zawsze był ktoś, kto grał na skrzypcach, harmonii, organkach ustnych, fujarce wierzbowej lub grzebieniu.

W czasie zabawy umawiano się na kiszenie kapusty do dalszych domostw, na następne dni.

Kapusta kiszona ratowała ludzi od głodu w czasie przednówka. Przednówek trwał od zimy do nowych zbiorów. Głównie jedzono kapustę z grochem lub kapustę z ziemniakami. Pieniędzy mieli mało, a i sklepów nie było. Najbliższy był w Cieżkowicach, gdzie można było tylko dojść pieszo, bo nie było drogi.
 
 

< powrót do strony głównej>