FALKOWA W LEGENDACH I HISTORII


  Zwyczaje i obyczaje - wigilia  
  Wigilia Bożego Narodzenia przypada na dzień 24 grudnia. Od rana dzień jest inny, inny niż wszystkie dni. W wigilię należało wstać wcześnie. Pierwszą ważną czynnością było mycie się poranne. Jedni myli się w wodzie źródlanej u samego źródła, inni również w zimnej wodzie się myli, ale w wodzie, do której wrzucone były monety. To miało zapewnić dobre zdrowie przez cały rok.

Później, po skromnym śniadaniu ( w wigilie obowiązywał post), ubierano choinkę. Choinka już wcześniej przyniesiona była z lasu, była jodłowa, pachniała żywicą. Również ozdoby choinkowe były gotowe. Wykonywano je przez cały adwent.

A więc choinkę ustawiano w kącie pokoju na specjalnym krzyżaku i zaczynała się praca, najbardziej radosna praca. Każdy chciał coś powiesić na choince. Wieszano najpierw jabłka, prawie same czerwone, orzechy w kolorowych, specjalnie wyciętych koszyczkach papierowych i cukierki. Później “szły” aniołki i większe, i mniejsze, gwiazdki, jeżyki, “światy” papierowe, bombki, zajączki, kaczuszki - wszystkie z kolorowej bibuły. Na wierzchołku choinki zawieszano gwiazdę i zwisające od wierzchołka łańcuchy z kolorowych kółeczek, bibułowych harmonijek, gęsiego pierza, ze słomy i inne. Na samym końcu przyczepiano świeczki woskowe.

W niektórych chatach choinki już przystrojone wieszano pod powałą.

Gdy choinka stała już pięknie przystrojona, należało przygotować stół do obiadu wigilijnego. Długi stół stojący w kuchni, nakrywano białym, lnianym, ręcznie haftowanym obrusem. Pod stół wkładano wiązkę siana. W kącie, najbliżej stołu wigilijnego stawiano snop słomy długiej, żytniej. Na środku stołu, na gałązce jedliny, rozkładano trochę sianka, na nim serwetkę. Na serwetkę nasypywano garść pszenicy, a na niej opłatek. Obok sianka stała woskowa świeca, najczęściej gromnica, która cały czas paliła się podczas obiadu wigilijnego.

O pierwszej gwiazdce na niebie, podawano obiad wigilijny. Obiad, co było oczywistym, poprzedzony był głośną, wspólną modlitwą oraz życzeniami składanymi sobie podczas łamania się opłatkiem.

Dań było dużo.

Obowiązkowo musiała być kapusta z grochem, pierogi z jabłkami kompot ze suszonych śliwek węgierek. Zawsze w każdej chacie, w każdym domu, w każdym dworze przy stole wigilijnym zostawiano miejsce dla gościa. Po obiedzie śpiewano kolędy, a później wychodzono na pasterkę.

Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli chodzili kolędnicy z gwiazdą, turoniem, aniołem, śmiercią, diabłem. Wystawiali po domach jasełka..

W dzień Świętego Szczepana, przed wschodem słońca, wigilijne siano podawano krowom, a pszenicę kurom. Również opłatek ze stołu wigilijnego podawano zwierzętom.

Czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli nazywano Godami. W czasie Godów służba miała wolne – jedyny urlop w ciągu roku. W czasie Godów także dostawała wypłatę od gospodarzy. Tylko w tym czasie mogła zmieniać zatrudnienie.
 
 

< powrót do strony głównej>